Lainzer Tiergarten – Wiedeń
Na zachodnim krańcu Hietzingu rozciąga się Lainzer Tiergarten otoczony 25-km murem na polecenie cesarza Józefa II. Dawniej były to cesarskie tereny łowieckie, a w 1923 r. zamieniono je na park miejski, wyróżniający się najdzikszą przyrodą spośród wszystkich wiedeńskich parków. W jego granicach obowiązuje praktycznie całkowity zakaz ruchu kołowego, nie ma w nim ani hektara stylizowanych ogrodów – jest to najlepsze miejsce na letni wypad poza hałaśliwe miasto. Widoki nie są może tak atrakcyjne jak w Lesie Wiedeńskim, większe jest za to prawdopodobieństwo zetknięcia się oko w oko z dziką zwierzyną: dzikami, wilkami czy (najpospolitszymi) jeleniami. Latem w Lainzer Tiergarten przebywają słynne lipicany z Hiszpańskiej Szkoły Jazdy.
Największa atrakcja parku, Hermesvilla, znajduje się o 10 min drogi od bramy głównej przy Bramie Lainzer (Lainzer Tor) przy końcu Hermesstrasse. W przeciwieństwie do rejonów wokół Bramy Lainzer, ta część parku jest otwarta przez cały rok. Osoby, które czują w sobie wystarczająco dużo sił, mogą wspiąć się na Huburtuswarte, 18-metro-wą wieżę widokową na szczycie Kaltbrundlbergu (508 m n.p.m.) wznoszącego się w centrum parku za Hermesvillą. Coś do jedzenia i picia można dostać w restauracji w Hermesvilli, a także w Rohrhaus i Hirschgstemm. Do obu lokali prowadzi szlak od Hermesvilli (na tabliczkach podano przybliżony czas potrzebny na przejście trasy). Warto pamiętać, że wejścia przez Bramy St-Veiter i Adolfstor, na północ od Bramy Lainzer, są otwarte wyłącznie w niedziele i święta.
Hermesvilla
W 1882 r. cesarz Franciszek Józef poczuł potrzebę poprawy stosunków z coraz bardziej odsuwającą się od niego żoną. Polecił zbudować dla Elżbiety nową rezydencję, w której poczułaby się swobodniej niż w pałacu. Sisi nazwała tę siedzibę Hermesvillą na cześć swego ulubionego boga, opiekuna podróżnych. Pieczę nad ogólnym kształtem budowli sprawował Carl von Hasenauer, a wystrój wnętrz powierzono m.in. Gustavovi Klimtowi i Hansowi Makartowi. W środku znalazło się nawet miejsce na salkę gimnastyczną, w której cesarzowa mogła oddawać się codziennym ćwiczeniom. Zamiary cesarza nie powiodły się jednak – żona nadal nie przekonała się do Wiednia, a w nowej rezydencji przebywała bardzo rzadko. Obecnie w budynku organizuje się okresowe wystawy pod egidą Muzeum Historii Wiednia. Nawet jeśli akurat wystawa nie jest specjalnie interesująca, warto obejrzeć dobrze zachowane wnętrza. Szkoda jednak, że nie ma żadnych informacji o dziejach Hermesvilli w czasach cesarstwa. Nie można też niczego dowiedzieć się o cesarzowej Elżbiecie.
Hermesvilla przypomina raczej zameczek niż willę, stanowiąc niezbyt fortunne połączenie renesansu z barokiem. Otaczają ją oficyny połączone szeregiem wspaniałych kolumn z kutego żelaza. Wnętrza są typowe dla historyzmu: wystrój ciężkawy, nieco sterylny, pozbawiony patyny lat. Na dole znajduje się jadalnia, w której dominują marmury i stiuki. Najciekawszych wrażeń dostarcza zwiedzanie piętra. Salkę gimnastyczną cesarzowej urządzono w odpowiednim dla tego miejsca stylu pompejańskim. Można zatem podziwiać muskularnych mężczyzn i mocnych satyrów zajętych demonstrowaniem swej siły. Sypialnię cesarzowej pokryto od podłogi do sufitu bogatym freskiem trompe l’oeil pędzla Makarta. Przedstawia scenę z ulubionego szekspirowskiego dramatu Elżbiety, Snu nocy letniej. Na ścianie można obejrzeć Tytanię z Oberonem w powozie zaprzęgniętym w lamparty. Loże z baldachimem i przytłaczającym dwugłowym orłem u wezgłowia jest dość okropne. Mogłyby się na nim przyśnić koszmary osobie dużo bardziej zrównoważonej niż Elżbieta. Podobne przeładowanie ozdobami można zauważyć w centralnym pomieszczeniu, tzw. Kirchensaal. W oczy rzuca się w złocona boazeria i płytka owalna kopuła.