Volksprater – Wiedeń

Volksprater – Wiedeń

Z centrum miasta najdogodniej dostać się do Prateru od strony północno-zachodniej. Znajduje się tam wesołe miasteczko, Volksprater, znane jest także jako Wurstelprater. Nazwy nie zawdzięcza bynajmniej sprzedawanym tu co krok kiełbaskom, lecz satyrycznej postaci Hanswursta. Turyści przybywają tłumnie głównie po to, by odbyć przejażdżkę na diabelskim kole. Wiedeńczycy wolą inne atrakcje. Oferta jest niezwykle bogata: od wyrafinowanych zjeżdżalni i szalonych kolejek po bardziej tradycyjne rozrywki – tunel strachu czy elektryczne samochodziki. Panowie mogą sprawdzić stan swej tężyzny w konkursie siły, w którym uczestnicy oceniani są wedle paru kategorii, od Weichling (chucherko), poprzez Fraulein (panienka), aż do Weltmeister (mistrz świata). W lunaparku są i mniej wyszukane rozrywki, do których można zaliczyć niezbyt gustowne Sex-Museum i przejażdżkę tunelem Kuby Rozpruwacza, na końcu którego czekają imitacje grobów ofiar. Dzieci mogą poskakać na dmuchanych zamkach, przejechać się konno czy na karuzeli z saniami poruszanymi przez żywe kucyki i przez to nieco przygnębiającej.

Za dnia atmosfera jest dość odprężająca, wieczorem staje się czasem nieco ciężkawa. Jeśli ktoś się zgubi, może odnaleźć drogę dzięki dwóm placom, Rondeau i Calafattiplatz. Nazwa tego ostatniego pochodzi od nazwiska człowieka, który w 1840 r. zainstalował w Praterze pierwszą karuzelę. Najlepszym punktem orientacyjnym jest oczywiście diabelskie koło. W dzisiejszych czasach nie działa tu już niestety ponad 50 restauracji i pubów, jak sto lat temu, ale jeśli ktoś zgłodnieje, może zatrzymać się przy jednym ze stoisk z kiełbaskami lub wejść do któregoś z lokali. W Schweizer Haus podają pieczone prosię, o którym krążą legendy.

Diabelskie koło

Przejażdżka na diabelskim kole (Riesenrad) to jeden z obowiązkowych punktów programu podczas pobytu w Wiedniu. Kinomani być może pamiętają film Trzeci człowiek (The Third Man), w którym właśnie przed tą konstrukcją Orson Welles wygłasza słynną przemowę. Diabelskie koło wzniesiono w 1898 r. z okazji złotego jubileuszu cesarza Franciszka Józefa I. Zaprojektował je brytyjski inżynier wojskowy, Walter Basset, konstruktor podobnych budowli w Blackpool i Paryżu (obie już od dawna nie istnieją). Czerwone gondolki uległy zniszczeniu podczas II wojny światowej. W 1945 r. wymieniono tylko połowę z nich, kierując się szacunkiem dla wieku konstrukcji. W wagonikach mieści się 12 osób (na stojąco). Wznoszą się na wysokość ponad 65 m. W trakcie jednego obrotu (20 min) koło zatrzymuje się co chwilę, a kolejni pasażerowie wsiadają do wagoników.

Muzeum Prateru i Planetarium

Jeśli kogoś nie zajmują rozrywki Volksprateru, może odwiedzić pobliskie Muzeum Prateru (Pratermuseum). Zwiedzający poznają smak chwil minionych, oglądając fotografie z XIX w., przedstawiające np. Semonę, ognistą zaklinaczkę węży z Amazonii czy Liliputstadt, miniaturowe miasteczko zamieszkane przez karły. Pokazano tu kilka postaci z Hanswurst, zabytkowe automaty zręcznościowe (niektóre wciąż działają) i makietę przedstawiającą Wystawę Światową z 1873 r. Muzeum mieści się w jednej z sal Planetarium (nieczynne VIII-poł. IX) założonego w 1927 r. przez niemieckiego optyka, Carla Zeissa. Oferta planetarium jest zróżnicowana, a komentarz odbywa się niemal wyłącznie po niemiecku. Najnowsze informacje można znaleźć w dostępnych broszurkach.

Wokół Volksprateru

Najłatwiej wydostać się z Volksprateru, wsiadając do minikolejki (Lili-putbahn) kursującej między diabelskim kołem i głównym stadionem. Trasa w obie strony liczy ok. 4 km. Lokomotywy są przeważnie spalinowe, ale latem kursują także parowozy. Na trasie są trzy przystanki: Praterstern (przy diabelskim kole), Rotundę (nazwa pochodzi od nieistniejącej hali wystawowej z czasów Wystawy Światowej w 1873 r.) i Stadion. Po drodze mija się stadion hokejowy i kręgielnię, a także brzydkie rozległe Messegelande (tereny targowe) i Krieau Trabrennbahn (hipodrom), znajdujące się na północ od linii kolejki.

Stadion

Za Trabrennbahn znajduje się stadion (Wiener, im. Ernsta Happela), otwarty w lipcu 1931 r. z okazji Międzynarodowych Igrzysk Robotniczych. Boisko przekształcono w gigantyczną scenę, na której 4000 muzyków, aktorów i gimnastyków uczestniczyło w spektaklu przedstawiającym historię walki Pracy z Kapitałem od wieków średnich po współczesność. W finale dokonano obalenia ogromnego pozłacanego bożka symbolizującego kapitalizm, a na scenę wkraczały tysiące młodych ludzi w białych kostiumach z czerwonymi flagami w dłoniach. Przedstawienie kończyło wspólne odśpiewanie Międzynarodówki. Spektakl powtórzono cztery razy w ciągu roku, a obejrzało go w sumie 260 tysięcy widzów.

Stadion, największy w Austrii, może pomieścić ponad 60 tysięcy widzów. W latach 80. zmodernizowano go, dobudowując nowoczesny i ciekawy pod względem technicznym dach. Jest to stalowa konstrukcja, niewidoczna z zewnątrz, elegancko osłaniająca trybuny. Stadion pozostaje jednak nie wykorzystany, gdyż nie odbywają się na nim regularne rozgrywki piłkarskie: czasem rozgrywa się jakiś mecz pucharowy czy międzypaństwowy, sporadycznie gości gwiazdy muzyki rockowej. Po północnej stronie stadionu przy Meiereistrasse znajduje się Muzeum Futbolu (Fussball-Museum) przedstawiające historię piłki nożnej w Austrii. Okres największych piłkarskich sukcesów przypadł na wczesne lata 30.

Wokół stadionu

Pomimo autostrady i linii kolejowej, przecinających południowo-wschodnią część Prateru, lasy za stadionem należą do najspokojniejszych okolic parku i są doskonałym miejscem na piknik. Osoby, które nie zabrały ze sobą prowiantu, powinny udać się do restauracji Lusthaus w ładnym ośmiobocznym budynku u wylotu Hauptalee. Najpierw był to domek myśliwski przebudowany w 1783 r. przez Isidora Canevale na pałacyk. W czasie obrad kongresu wiedeńskiego zgromadziło się wokół niego 18 000 żołnierzy, którzy masowym piknikiem uczcili pierwszą rocznicę bitwy pod Lipskiem (1813). Obecnie Lusthaus stoi wprawdzie pośrodku ronda, ale udało się zachować oryginalne wnętrze z freskami. Pełno w nim klientów, zwłaszcza w porze obiadowej, podobnie zresztą jak w położonej naprzeciwko Jagerhaus utrzymanym w nieco bardziej ludowym klimacie.

Na południowy wschód od Lusthaus znajduje się Freudenau Rennbahn, starannie odrestaurowany hipodrom z końca XIX w. Zgodnie z wieloletnią tradycją, sezon zaczyna się w Wielką Niedzielę, a punkt kulminacyjny przypada na doroczne derby organizowane przez austriacki klub dżokejów od chwili jego powstania, czyli od 1868 r. Prawie każdego roku rozgrywane w czerwcową niedzielę derby zaszczycał obecnością cesarz. Wśród jeźdźców znajdowali się przedstawiciele arystokratycznych rodów, a na trybunach tłumy młodych wiedeńczyków ubranych, jakby przyszli prosto od krawca.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *