Wokół opery – Wiedeń
Zatłoczone okolice opery to najbardziej ruchliwy odcinek Ringstrasse. Robiący zakupy przy Karntnerstrasse przecinają w tym miejscu Ring i schodzą w kierunku Opernpassage, który ciągnie się w kierunku południowym do Karlsplatz. Pod koniec XIX wieku skrzyżowanie to nazywano Sirk Ecke od nazwy modnej wówczas Sirk Cafe na rogu Karntnerstrasse i Karntner Ring. Ta ostatnia, wiodąca do Schwarzenberg Platz, wkrótce zamieniła się w wiedeńskie korso. Obecnie większość ludzi wybiera raczej spacery po Karntnerstrasse aniżeli przekrzykiwanie ryczących samochodów na Ringstrasse.
Opera
Fakt, że gmach Opery Państwowej (Staatsoper) został ukończony w maju 1869 r. jako pierwsza budowla publiczna na Ringstrasse, wskazuje na znaczenie tej instytucji dla społeczności stolicy. Zaprojektowany w ciężkim stylu włoskiego renesansu – nawet Austriacy upatrywali we Włoszech ojczyzny opery – stanowi bryłę o stosownie potężnych wymiarach z piękną lodżią, na którą mogły podjeżdżać powozy. W porównaniu z innymi budynkami przy Ringstrasse opera wydaje się plaska. Był to najpowszechniejszy zarzut. Kiedy tajemnicą poliszynela stała się wiadomość, że cesarz Franciszek Józef podziela opinie swych doradców w tej sprawie, jeden z architektów, Eduard van der Nuli, powiesił się. August Siccard von Siccardsburg, jego współpracownik i przyjaciel, zmarł w dwa miesiące później na atak serca. Żaden z architektów nie dożył dnia uroczystego otwarcia. Pytany o osobistą opinię na ten temat, Franciszek Józef dyplomatycznie stwierdził: Es war sehr schón, es hat mir sehr gefreut (To było bardzo piękne, bardzo mi się podobało).
Opera zajmowała zawsze szczególne miejsce w sercach wiedeńczyków kultywujących muzyczne tradycje. Gdy 12 marca 1945 r. podczas nalotu gmach stanął w płomieniach, odczuli to jako dotkliwy cios. Główna widownia została odbudowana w dużo prostszym stylu i dziś jest raczej nieciekawa. Krótko po wycofaniu się sił alianckich i ogłoszeniu niepodległości w listopadzie 1955 r. operę ponownie otwarto. Wystawiono Fidalia Beethovena. Do słynnych dyrektorów placówki należeli Gustav Mahler, Richard Strauss, Herbert von Karajan i Claudio Abbado. Ich współpraca z operą nie układała się najlepiej. Działalność instytucji jest w dużym stopniu dotowana przez państwo. Codziennie tuż przed rozpoczęciem spektaklu sprzedaje się setki stosunkowo niedrogich wejściówek (wyłącznie miejsca stojące).
Na tyłach opery
Trzy najlepsze wiedeńskie hotele znajdują się w pobliżu opery. Najsłynniejszym z nich jest usytuowany bezpośrednio za operą hotel Sacher, wybudowany w latach 70. ubiegłego stulecia na miejscu dawnego Karntnertor Theater, gdzie w roku 1824 po raz pierwszy została wykonana IX Symfonia Beethovena. Założony przez Eduarda Sachera stał się ulubionym domem publicznym arystokracji, zwłaszcza po roku 1892, gdy prowadziła go wdowa po Eduardzie, legendarna palaczka cygar, Anna Sacher, aż do śmierci w 1930 r. Najsłynniejszym niewątpliwie incydentem, który mial tu miejsce, było pojawienie się młodszego brata arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, ekstrawaganckiego arcyksięcia Ottona, na hotelowym korytarzu, nago, z szablą i z Orderem Złotego Runa na szyi. Otton zmarł w roku 1906 na syfilis. Niezmienna popularność hotelu Sacher opiera się dziś na rozgłosie jaki zyskał Sachertorte wymyślony przez ojca Eduarda, Franza, który był kucharzem księcia Matternicha. Sachertorte można kupić w całym Wiedniu, ale tylko oryginalny ma pod polewą czekoladową warstwę dżemu morelowego.
Philipphof, budynek z typowymi dla Ringstrasse zdobieniami, mieszczący niegdyś ekskluzywny Jockey Club, stał na północ od Sacher.
Dwunastego marca 1945 roku podczas nalotu został dwukrotnie trafiony i kilkaset osób ukrytych w jego podziemiach poniosło śmierć. Miejsce było nie zagospodarowane aż do lat 80., kiedy Rada Miejska zleciła Alfredowi Hrdlickowi wzniesienie pomnika ku czci ofiar holokaustu. Odsłonięcie pomnika planowano na piętnastą rocznicę anszlusu i Nocy Kryształowej, ale prace przedłużyły się o trzy łata. Dzieło Hrdlicka, mała rzeźba w brązie, nie odnosiła się bezpośrednio do holokaustu, ale przedstawiała pochylonych Żydów szorujących chodniki, nawiązując do czasów po anszlusie, kiedy zmuszano niektórych Żydów do zmywania antynazistowskich haseł przy użyciu zanurzanych w kwasie szczotek. Wielu Żydów uznało ten wizerunek za upokarzający, między innymi Simon Wiesenthal, który przeprowadził zakończoną sukcesem kampanię na rzecz wystawienia w Wiedniu stosownego pomnika ku czci ofiar holokaustu, który jednak również wywołał liczne kontrowersje.
Akademia Sztuk Pięknych
Akademia Sztuk Pięknych (Akademie der bildenden Kunste), odsunięta nieco od Ringu, zajmuje imponujący neorenesansowy budynek autorstwa Theophila von Hansena na Schillerplatz, na południowy zachód od opery. Powstała w roku 1692 i choć głównym jej celem pozostaje edukacja, to posiada również małą kolekcję prac. Chcąc zobaczyć obrazy należy iść za oznaczeniami do Gemaldegalerie: skręcić w prawo za portiernią, wyjść na drugie piętro, skręcić w prawo i iść do końca korytarza. Warto rzucić okiem na aulę, na wprost od głównego wejścia, zarówno dla jej dekoracji, jak i nowatorskich instalacji studentów.
Źle oświetlona i bezładnie zaprezentowana kolekcja akademii to maleństwo w porównaniu z Muzeum Historii Sztuki. Niemniej jednak w jej zbiorach znalazła się prawdziwa perła, tryptyk Sąd ostateczny Boscha. Lewe skrzydło, Raj, to przedsmak akcji rozgrywającej się w części środkowej przedstawiającej tytułowy sąd, gdzie dziwne, zwierzęco-diabelskie postaci zajęte są torturowaniem grzeszników w fantazyjnie okrutny sposób. Piekło na prawym skrzydle prezentuje się jeszcze mniej zabawnie. Generalnie, szanse zbawienia wydają się nikłe i tylko nielicznej grupce wybrańców udaje się dostać do narożnika symbolizującego niebo.
Jądro zbiorów Akademii stanowią obrazy flamandzkie i holenderskie, wśród nich wczesny portret Rembrandta, autoportret van Dycka w wieku lat czternastu, studium przygotowawcze do fresków w kościele Jezuitów w Antwerpii Rubensa oraz prace Jordaensa, Ruisdaela i Davida Teniersa Młodszego. Obok malowidła Boscha inne wyróżniające się arcydzieło to płótno Pietera de Hoocha (1629-1684), z subtelnym spokojem i zręcznym ujęciem perspektywy. W porównaniu z nimi obrazy włoskie rozczarowują, z wyjątkiem późnej pracy Tycjana, naznaczonej swobodnym ruchem pędzla i pełnej skłaniających do zadumy jesiennych kolorów.
Warto zwrócić uwagę na sentymentalny obraz Murilla przedstawiający dwóch chłopców grających w kości, Ukrzyżowanie Memlinga, moralizatorsko-erotyczne płótno Cranacha oraz prace Guardiego i Lorraina. W ostatnim korytarzu znajduje się niewielki wybór XX-wiecznej sztuki austriackiej z dziełami Friedensricha Hundertwassera, Fritza Wotruby i Herberta Boeckla.